środa, 17 października 2012

Pulpeciki sojowo-jęczmienne


Właśnie "stuknęły" mi pietnastotysięczne odwiedziny! Nie wiem czy to niesamowicie dużo od końca stycznia, ale i tak się cieszę, że tutaj wchodzicie, czytacie i komentujecie...
Aż ciepło mi się robi na serduszku i chce się codziennie dla Was gotować ;D
A teraz... Pulpety!
Smakują trochę jak mielone, są mięciutkie i szybko się je robi. Fantastycznie się je lepi i nie rozpadają się na patelni! Nie wiem czemu wcześniej nie robiłam żadnych kotletów z suchego ziarna sojowego i brałam granulat, myślę, że zadam sobie jeszcze wiele takich pytań, pukając się przy tym w głowę. Pyszne! Ja je jadłam jako standardowy kotlet do obiadu i w kanapce, wraz z majonezem fasolowym, który tylko czeka na publikację! Mają piękny, "mięsny" ( rany boskie ) środek, którego niestety nie mogę wam pokazać, bo "aparat z telefonu". Co to będzie jak będę odwiedzać knajpy w Łodzi, Berlinie i UK, jak tu robić fantastyczne zdjęcia! Tak, w ciągu tego miesiąca będę włóczykijem i zamierzam odwiedzić kilka szałowych wege miejsc, życzcie mi szczęścia! W grudniu Paryż za złotówkę, i może jeszcze uda mi się za tydzień wpaść na chwilę do Warszawy... Wychodzi właściwie na to, że spędzam ostatni weekend we Wrocławiu w ciągu następnych 30 dni ( bo i na groby trzeba pojechać do domu za dwa tygodnie...)
 Za tydzień w Łodzi otwarcie Grandy, wegańskiej klubo-kawiarni http://www.facebook.com/events/490286394329362/
Nie wiem czy zabawię jakoś dłużej tam, ale na pewno coś zjem ;)


A teraz kotlety!
Na 12-13 małych kotleto-pulpecików :
  • 1,5 ugotowanej szklanki kaszy jęczmiennej
  • 1 szklanka ugotowanej soi
  • 2 pełne łyżki pietruszki
  • 2 łyżki oliwy
  • 2 łyżki mąki kukurydzianej
  • 0,5 łyżeczki pieprzu ziołowego
  • 1 łyżeczka bazylii
  • 1 łyżeczka majeranku
  • 1 łyżeczka tymianku
  • 0,5 łyżeczki cząbru
  • 1 łyżka sosu sojowego, ew. 2
  • + bułka tarta i olej

W dużej misce blendujemy kaszę i soję na gładką masę. Wszystko oprócz oleju i bułki tartej wrzucamy do "mielonki" i wyrabiamy ręką. Z taką proporcją składników nic nie powinno się rozpadać ani być za bardzo klejące. Lepimy kuleczki,  obtaczamy w bułce tartej albo w czymś innym co nam pasuje ( otręby, płatki, mąka, a może sezam? ) i smażymy na rozgrzanym oleju. Prawda, że prosto i szybko? Gdyby wszystko co dobre robiło się w taki sposób...

Podane z ryżem brązowym, fasolką szparagową podsmażoną z przyprawą do kebaba ( dziwne połączenie xD ) i genialną sałatką z bardzo cienko pokrojonych : zielonej i czerwonej papryki, surowej cukinii, jedynie z dodatkiem oliwy, octu winnego +sól&pieprz, bene!

A tutaj w formie wypasionej kanapki z sałatą strzępiastą, wege majonezem fasolowym, rzodkiewką, papryką i czarnymi oliwkami, ciężko się jadło, bo dużo szczęścia naraz ;)

W następnych dniach majonez fasolowy, sałatka ziemniaczano-warzywna, sposób na mleko sojowe ( a może sobie daruję, w końcu w sieci tyle info o robieniu mleka ),  być może placek gruszkowy, chilli con soya i jeszcze bym zjadła zupę fasolową i domową pizzę, ale to się wszystko okaże ;) pozdro 600!

5 komentarzy:

  1. Ja ostatnio też używałam tylko granulatu, choć wiem, że z ziaren wychodzą lepsze ;)
    Bardzo fajnie przyprawione te kotlety, muszę mieć pyszny aromat :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi nie zawsze się chce komentować, ale czytam Cię - blog jest świeży, fajny, poza też mieszkam we Wro - haha:) dobrze mieć lokalnych blogerów. Oczywiscie że soja prawdziwa jest lepsza od wszystkich przetworzonych paskudztw które z niej robią. Granulaty są szybkie, ale tojest naprawdę śmieciowe jedzenie - jedzmy zdrowo, badźmy zdrowi to ludzie będą chętniej przechodzić na taki sposób zywienia.
    Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki bardzo, miło jest czytać, że ktoś tu nie wpada tu tylko na chwilę, ale faktycznie czyta :)
      Zastanawiam się jeszcze, czy da się zrobić z ziarna "mielone" jak np do chili con carne czy spaghetti, trzeba będzie wypróbować ;)

      Usuń
  3. oczywiście że się da:) - blendujesz ugotowaną soję dodając wcześniej sól, pieprz, słodką i ostrą paprykę, podsmażoną na oleju cebulkę, może z dwa ząbki czosnku, potem troszkę mąki ziemniaczanej, robisz panierkę z czego chcesz i są kotlety. Soja znakomicie się klei,nie rozpada. Osobiście preferuję kotlety ze strączków i zmiksowanych ziemniaków - smak zmienia się znacznie, np cieciorkowo-ziemniaczane. Próbuję też piec kotlety w piekarniku, ale mi nie wychodzą:( pęka skórka i w ogóle są kiepskie, a na wielu blogach widziałąm że wychodzą śliczne, gładkie i chrupiące. Jak ktoś ma jakieś doświadczenia w tej materii to niech pisze, będę wdzięczna. Bo jednak weganizm na smażonym to nie jest najlepsza opcja.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodziło mi nie o kotlety mielone, ale o coś takiego jak granulat :)
      W piekarniku raz pieklam, tez nie wyszly chrupiace...

      Usuń