Klasyczny, najprostszy włoski makaron, który pojawił się chyba już na połowie wegańskich blogów, ale tak bardzo go lubię, że nie mogło go zabraknąć na mojej własnej stronie. Receptura jest banalnie prosta, ale danie wymaga dobrych składników, żeby było pyszne. Więc stawiamy na dobrą oliwę z oliwek (ale nie tą z pierwszego tłoczenia, bo podczas smażenia uwalnia toksyczne związki), polski a nie chiński czosnek, świeżą, jędrną pietruszkę, no i najważniejsze, dobrej jakości makaron.
Przepis jest jednak łatwo zepsuć ze względu na smażenie czosnku, po prostu łatwo jest go spalić.
Na jedną osobę :
- 75 gram spaghetii
- 2-3 ząbki czosnku
- Kawałek ostrej papryczki (powiedzmy pół średniej)
- Czubata łyżka posiekanej natki
- Łyżka oliwy
- Opcjonalnie wegański parmezan do posypania (ale raczej polecam :) )
- Sól i pieprz
Spaghetti gotujemy w dużej ilości mocno osolonej wody. Czosnek miażdżymy przez praskę i siekamy drobno papryczkę. Pod koniec gotowania makaronu rozgrzewamy na patelni oliwę, uważamy aby niezbyt mocno. Wrzucamy czosnek z papryczką, szybko mieszamy i smażymy do delikatnego zbrązowienia czosnku. Odstawiamy. Ugotowany makaron mieszamy z powstałym sosem na patelni, dodajemy natkę, sól i pieprz i szybko mieszamy.
Wykładamy na talerze, polecam każdą porcję posypać tym "serem" ;)
Lubię to spaghetti, jest niezwykłe w swej prostocie :)
OdpowiedzUsuńJedzenie królów, przez pewien okres swojego życia jadłem prawie codziennie przez pół roku ten makaron... :)
OdpowiedzUsuńTo brzmi bardzo powaznie :D
UsuńHej,
OdpowiedzUsuńGdzie kupujecie wegański parmezan - oraz inne sery wegańskie (inne niż tofu)??
Będę wdzięczna za podpowiedź :)
AniaJ
Ja nie kupuje, tylko robie swoj wlasny :)
UsuńPrzepis tutaj :)
http://veganandvain.blogspot.com/2013/01/kremowe-kokardki-ze-szpinakiem.html
Ja ostatnio przerzuciłam się na takie właśnie minimalistyczne sosy do makaronu :)
OdpowiedzUsuńTeż coraz częściej, jeśli chodzi o jedzenie dochodzę do wniosku, że mniej znaczy więcej :)
UsuńJa zawsze jem ten makaron jak jestem chora :))) i uwielbiam go z suszonymi pomidorami i świeżą bazylią zamiast pietruszki. Wtedy przynajmniej wiem, że jem coś oprócz oliwy.
OdpowiedzUsuńTeż sobie taki czasem robię ;)
UsuńAle w sumie jest to wtedy dla mnie inny makaron i nazywam go po prostu "makaronem z suszonymi pomidorami i bazylią" xD
pycha! :)
OdpowiedzUsuń