Na obiad zjadłam coś niesamowitego, co było chłodniko-deserem, lub ewentualnie po odcedzeniu fantastyczną przystawką. Pomidory z syropem z agawy!
Pokroiłam na kawałki 3 soczyste dojrzałe pomidory i zmieszałam je z dwoma łyżkami z syropu z agawy. Po 15 minutach pomidory puściły sok i dodałam do nich sól, pieprz, oraz po garści natki pietruszki i bazylii.
A na kolację wrapy z kapusty z warzywami i tahini :
Na tarce starłam mały kawałek marchewki, selera, zieloną sałatę pokroiłam w cienkie wstążki, 3 małe pieczarki pokroiłam w słupki, i dodałam kilka posiekanych oliwek. Do warzyw wycisnęłam mały ząbek czosnku, doprawiłam niewielką ilością oliwy, soli i pieprzu, wszystko zmieszałam. Liście kapusty pekińskiej bardzo delikatnie posmarowałam tahini. Warzywa podzieliłam na 2 części i zawinęłam w liście. Wcześniej myślałam, że 100% warzywne wrapy to smakowa ściema, ale okazało się, że są NAPRAWDĘ pyszne.
W ciągu dnia zjadłam dużą garść orzechów laskowych, jabłko i chyba ze dwa banany, może jeszcze coś drobnego, już nie pamiętam ;)
GO VEGAN!
Ha, to mam inspirację na jutrzejsze obiadowanie między zajęciami, zrobię wrapy. Dzięki! :):)
OdpowiedzUsuńCiekawa akcja z tym surowym poniedziałkiem :) Może kiedyś też podejmę wyzwanie...
OdpowiedzUsuńDzięki za inspirację:) Ja robię na razie surowe piątki, ale podejrzewam siebie o dodanie środy niedługo.
OdpowiedzUsuńGorąco życzę powodzenia xD
UsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńten blog został nominowany do nagrody Liebster blog. Zapraszam do mnie po szczegóły i gratuluję :D
http://nothingbutahousewife.blogspot.com/ i do obserwowania mojego bloga oczywiście :D
Housewife
O, bardzo ci dziekuje, mam nadzieje ze znajde jakies fajne wege przepisy na twoim blogu :))
UsuńZ podziwem patrzę na te Twoje surowe smakołyki! Też bym tak chciała, ale mój organizm jesienią i zimą nie umie funkcjonować bez gorących dań :( Ciągle jestem głodna, jest mi zimno, dochodzą nawet bóle żołądka :/ Może masz na to jakiś sposób :D?
OdpowiedzUsuńTo dziwne, ze az cie boli brzuch : /
UsuńWiesz, w sumie specjalnego sposobu nie mam, godzin posilkow w sumie nie przestrzegam, jem kiedy jestem glodna po prostu, nie zjadam tez czesto calych porcji ktore sobie przyrzadzilam, bo w tamtym momencie sa dla mnie po prostu za duze, wracam do nich po prostu za pol godziny albo jem po kesie co kilka minut w trakcie robienia czegos. Niby tez jestem glodna co godzine dwie, czasem trzy, ale wtedy po prostu biore jakis owoc albo dwa, lub orzechy i jest ok :) Calkowicie zdaje sie na glos swojego zoladka.
Nie wiem czy tak powinno sie jesc, ale ja na razie nie narzekam : )
Może zwyczajnie zacznę od zostawienia jednego ciepłego posiłku, a reszta surowa? Może to udobrucha mój żołądek :P? Zobaczymy :) W każdym razie, kibicuję Ci z całych sił ;)
UsuńTez jakis pomysl ;) Albo chociazby od polowy zaczac, i stopniowo zmniejszac ilosc gotowanego... sama wiesz najlepiej ;))
UsuńBardzo ci dziękuję, twoje slowa bardzo duzo dla mnie znacza :*
Kurde, motywujesz mnie trochę do tego raw foodu. U mnie w ciągu dnia są warzywa i owoce, ale raczej niewielkie dodatki, ewentualnie sałatka. A trzeba jak najwięcej, to wiem. :)
OdpowiedzUsuńnaprawdę polecam, też tak do niedawna jadłam, i sama nie wiem czemu, to niesamowita przyjemnosc zjesc na sniadanie talerz pelen owocow xD
OdpowiedzUsuńWczorajszy dzien samoistnie wyszedl mi jakies 70% raw, jakos tak mialam ochote xD
Trzeba sie przelamac po prostu ;)