środa, 19 grudnia 2012

Pasty kanapkowe: wiosenna z nerkowców i treściwa z pszenicy

Po dzisiejszym dniu naprawdę ciężko zdobyć mi się na tolerancję wobec mięsożerców czy ludzi jedzących tylko ryby. Naprawdę. Czuję niezrozumienie i wstręt do tych wszystkich ludzi, którzy żywią się śmiercią innych istot, bo czują się od nich lepsi, stoją wyżej w hierarchii. Ten nazizm gatunkowy jest wszędzie, czai się ukryty w każdym mięsożercy, nawet jeśli nie zdają sobie z niego sprawy. Bo zawsze jedli, bo w domu jedli, jak mam jeść inaczej, nie potrafię, nie mam czasu... Nie, to nie wynika z tego, to wynika z wewnętrznej pogardy do innych stworzeń, stawiania siebie na boskim piedestale z powodu dwóch nóg i cięższego mózgu w stosunku do masy ciała. Tak jest i koniec. Nie ma wymówek, nie ma wiecznego usprawiedliwiania się. Ilu ludzi spotkałam, którzy pytając mnie, czemu nie jem mięsa, i słysząc moją odpowiedź, czuło się zakłopotanych faktem, że oni jedzą. Jakby było im wstyd. Ale po dwóch godzinach znów jedzą swojego ulubionego kotleta, trzęsąc uszami i uśmiechając się w myślach do maminej kuchni. A potem idą pobawić się ze swoim psem, ciesząc się z towarzystwa swojego najlepszego przyjaciela i być może zastanawiając się w duchu, jak ktokolwiek mógłby przerabiać psy na smalec. To jest beznadziejne. Nie wiem jak ludzie mogą być tacy ślepi i nieczuli, szczególnie po tym jak dostali prawdę podaną na przysłowiowym talerzu. "Tak, masz rację, co za okropny świat, co za okropni ludzie, jak można tak traktować zwierzęta, ja chyba też przejdę na wegetarianizm". Potem i tak wpierdalają kebaby. A zwierzęta wymówek nie potrzebują.
Piszę to wszystko, bo byłam dzisiaj świadkiem pewnej sceny. Normalnej. Codziennej. Zwyczajowej w dni przedświąteczne, w tysiącach polskich marketów, tysiącach polskich miast. Karpie. Miliony karpi stłamszonych w zasyfionych baliach, atakowanych przez setki dźwięków, stęków, pokrzykiwań, szelesty foliowych toreb i piski elektronicznych wag. Szłam sobie do sklepu, po bułki, a pod sklepem był mały domek. Z karpiami. Bo późna już była godzina, więc domek się pakował. Pakowano sprzęt, pakowano zbiorniki, pakowano karpie. Stała taka skrzynka, pełna tych biednych stworzeń. Wszystkie leżały bez ruchu. Tak mi się wydawało. Nagle jeden z nich zaczął się boleśnie trząść, i podskakiwać z plaskiem w konwulsjach, obijając się o martwych, lub zwyciężonych przez los towarzyszy swojej niedoli. Podeszłam bliżej. Tak żałośnie wytrzeszczał oczy,  i ciągle próbował uciec ze skrzynki. Tylko ja wiedziałam, że nigdy mu się to nie uda. On nadal walczył, tak beznadziejnie próbował walczyć o wolność, ale na próżno. Stałam przed tym domkiem jak kretyn, oglądając żałosną próbę ucieczki dogorywającego karpia. A w okół mnie toczyło się życie. Pracownicy domku karpi wesoło zbierali się do domu. Matki z dziećmi kierowały się w stronę pobliskiego McDonalda ciesząc się w duchu, że dziecko do hamburgera dostanie zabawkę i będzie miała spokój. Staruszkowie powoli zmierzali w stronę sklepu, by wydać swoje marne oszczędności na plasterki suchej wędliny.
A chciałam kupić tylko bułki...
Cóż, poza tym mam dla was dzisiaj dwie pasty kanapkowe, fajne są, jakoś nie mam ochoty przygotowywać świątecznych potraw, bo w sumie co takiego zaskakującego jest w pierogach z kapustą i grzybami, które je się za każdym razem jak się ląduje w rodzinnym Malborku czy piernikach, przy których jest maksymalnie pół godziny roboty. I szczerze mówiąc powoli zaczynam mieć w dupie tradycję, dla której wyznacznikiem udanych świąt jest ilość trupów na świątecznym stole.

  • 3/4 szklanki nerkowców
  • ogórek kiszony
  • kilka rzodkiewek
  • szczypiorek
  • pół łyżeczki octu winnego
  • łyżeczka sosu sojowego
  • sól, pieprz
 Nerkowce zalewamy wrzątkiem i moczymy przez noc. Miksujemy je z ogórkiem kiszonym. Siekamy rzodkiewki i szczypiorek, doprawiamy resztą składników i odstawiamy na co najmniej kilka godzin do lodówki ( najlepszy następnego dnia ). Kapitalne na każdym pieczywie.




I bardziej treściwa pasta z pszenicy, inspirowałam się trochę przepisem z "Naturalnej kuchni wegetariańskiej", ale w gruncie rzeczy jest to inny przepis.


  • 2,5 szklanki ugotowanej pszenicy
  • 3 łyżeczki koncentratu pomidorowego
  • 3 łyżki oleju
  • Łyżka drożdży suszonych nieaktywnych
  • 2 ząbki czosnku
  • Po płaskiej łyżeczce pieprzu, soli, oregano i tymianku
  • Ok 1/3 szklanki wody ( może być troszkę więcej )
Pszenicę po namoczeniu i ugotowaniu ( ok. godzinę ) przeciskamy przez maszynkę lub mielimy w blenderze. I tutaj uwaga : ja prawie spaliłam blender próbując ją zmielić, tak więc pasta jest nie do końca u mnie gładka. I albo tą pszenicę trzeba albo lekko rozgotować, albo wziąć tłuczek do ziemniaków i męczyć pastę do podobającej się nam konsystencji. Ja po dolaniu wody i oleju pomagałam sobie ręką :)
Tak więc po otrzymaniu przez nas pożądanej masy dodajemy zmiażdżony przez praskę czosnek oraz resztę składników, mieszamy dokładnie, najlepiej wyrabiając ręką. 

44 komentarze:

  1. Hmm czyżbyś wierzyła że twój punkt widzenia świata jest jedynym słusznym? Bo takie wrażenie odnoszę czytając tekst. Nie jesz mięsa - twój wybór. Nie neguj jednak tak chamsko wyborów innych. Swoje racje można zawsze przedstwić bardziej kulturalnie niż ty to zrobiłaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak, bo przecież Ona wchodzi na Twojego bloga i narzuca Ci swoje zdanie... Na swoim blogu ma prawo forsować swoje poglądy, a jak Ci to nie odpowiada to bynajmniej nie musisz tu wchodzić, czytać postów, a już najbardziej komentować.

      Usuń
    2. Anonimowy punkt widzenia wegan jest jak najbardziej słuszny może nie jedyny ale napewno jest słuszny. Jest także coś takiego jak witarianizm...

      "Nie neguj jednak tak chamsko wyborów innych."

      Jak się tłumaczy tak jak normalnemu człowiekowi to ludzie wyczuwają wtedy twoją słabość i zaczynają atak w stylu "moje jedzenie sra na wsze jedzenie" o którym koleżanka wcześniej wspomniałą. Myślę że gdyby nie napisała tego w taki sposób (chociaż ja nie widzę w tym nic złego) to by nie zainteresowała was i nie było by tej dyskusji. A dyskusja prowadzi do uświadomienia nieuświadomionych :P Może da wam to coś do myślenia (ziarno zostało zasiane).

      Nie wiem co cię w tej wypowiedzi tak urazilo ale przeczuwam że "prawda w oczy kole" Chcesz mi powiedzieć żeby weganie robili swoje i dali spokój mięsożercom żeby dalej się przyczyniali do niszczenia naszej planety, to raczej było by sprzeczne z weganizmem. NIe wiem czemu ale w internecie na portalach jedzię się po wege ostro i nie ma w tym nic złego dla większośc (fajnie się pośmiać z dziwolągów) ale nie daj Boże sprzeciwić się większości (a i jeszcze jedno to nie prawa że jak większość tak robi to znaczy że to jest dobre, to jest poprostu wygodne) ale żeby to chodziło o kamienie to nie było by w tym nic złego ale to chodzi o żywe istoty które tak samo odczywają jak my. Warto się czasami postawić na miejscu ofiary, na miejscu agresora bardzo łatwo sobie usprawidliwić cierpienie innych.

      Usuń
  2. Wiem, że to jej blog. Skoro jest możliwość komentowania - skorzystałam z niej. Przeczytałam uważnie cały post zanim zdecydowałam się napisać. Być może mój komentarz był nieco za ostry. Tak jak autorka wyrażam tylko swoje zdanie. W końcu mam do tego prawo, prawda? No chyba, że ten blog ma być tylko kółkiem wzajemnej adoracji. Wtedy można skorzystać z opcji moderacji i usuwać wszystkie niewygodne dla nas komentarze. I przepraszam Guniu ale żeby wiedzieć czy chce się wchodzić na jakiś blog, wypadałoby najpierw jednak coś na nim przeczytać prawda? Chyba, że ty opierasz swoje wrażenie tylko na zdjęciach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesli sadzisz anonimko, ze bede usprawiedliwiac sie ze swoich wpisow na wlasnym blogu, to troche nie halo. W moim odczuciu to co napisalam jest PRAWDĄ. I tylko to sie liczy. Tylko tyle i az tyle. Urazilam twoje uczucia? No sorry, moje uczucia ciagle obrazaja ludzie rzucajacy tekstami w stylu "Moje jedzenie sra na wasze jedzenie", moja inteligencje ciagle obrazaja pseudonaukowe dowody w stylu "gdybysmy nie jedli miesa to bysmy nadal siedzieli na drzewach" i tak dalej. Nie, zle sie wyrazilam. To mogloby mnie obrazac, gdybym w jakikolwiek sposob uwazala te stwierdzenia za choc troche prawdziwe.

      I tak, uwazam, ze weganizm jest jedyną sluszna droga ktora ludzie powinni podążać. Drogą zdrowia, wspolczucia, milosci, zrozumienia, po prostu DOBRA. Nie uwazam, zeby dobre bylo jedzenie zwierzat meczonych po kilka miesiecy w straszliwych warunkach i zabijanie ich w katuszach. Uważam, że to jest po prostu ZŁE.
      Ja nie muszę się z niczego usprawiedliwiac. Cieszy mnie to, i cieszy mnie, ze coraz wiekszej ilosci ludzi otwieraja sie oczy, ze mozna zyc inaczej, ze nie trzeba wspierac swoimi pieniedzmi i dzialaniami tej straszliwej machiny smierci.
      A ty?

      Usuń
    2. Anonimowy - ja myśle ,że ta cala cisza,która jest wokół tematu zabijania ziwerzat musi wkoncu zostal przerwana.Ludzie nie mowia o tym jak traktowane sa ziwerzeta w rzeźni,nie mówia o biednych krowach - w roznych np programach nie mowi sie o tym,najwyzej porusza sie tematy ziwerzat ale dla mnie jest to troche sztuczne wymuszone,choc czasami zdarza sie tez cos prawdziwego ale rzadziej.Ludzi trzeba uswiadamiac i pokazywaci m rzeczywostosc taka jaka jest,Wszyscy sie oburzaja np na katyn a codziennie miliony tyakich katyniow odbywa sie na siwecie z udzialem zwierzat przez ludzi ktorzy na to nie zasluguja,Bo zaden czlowiek nie jest na tyle wazny zeby przezn iegoo inne istoty czy to ludzkie czy ziwerzeta cierpialy.

      Usuń
  3. A u mnie na śniadanie była też pasta z pszenicy! Jest pyszna, faktycznie treściwa, zwarta i wspaniale smakująca. Poza tym moja ukochana pasta z marchewki i majonezem sojowym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, dwie pasty kanapkowe na raz, widze ze na bogato ;) Jutro wrzuce moja fantazje na temat sosu tatarskiego, tez bedzie kanapkowy szal ;)

      Usuń
  4. Jeżeli wybory innych opierają się na krzywdzeniu żywych, czujących istot, to ja osobiście uważam, że wszyscy powinniśmy takie zachowania negować! A w tekście nie ma grama chamstwa, jest tylko prawda, ale jak ją wytknąć, to nagle podnosi się wielkie oburzenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gunia, dziękuję ci że jesteś :)
      Masz racje, tak to wszystko cud miod i orzeszki, a jak powiesz im "Sory, ale uwazam, ze to jest zle", to jestes chamski, wtracasz sie i w ogole jestes nawiedzony, nie zagladaj do mojego talerza, jakim prawem o_o

      Usuń
    2. "Cud, syrop klonowy i orzeszki" brzmi bardziej wegańsko ;)

      A co do ludzi, to zawsze tak jest, że łatwiej innym wytknąć ich wady, niż spojrzeć na własne :/ Smutne to...

      Usuń
    3. Gunia - miód moze byc majowkowy hehe :P ja taki bardzo lubie i dla srodowiska nawet bardziej opaca robic sie miod majowkowy niz kupowac syrop klonowy :P

      Usuń
    4. Albo: cud, słód i orzeszki

      Usuń
    5. No to już jest tylko kwestia doboru słów ;) Grunt, że wiemy o co chodzi!

      Usuń
  5. Ja nie mówię na co dzień tego aż tak wprost, ale myślę dokładnie to samo. Dotąd nikt komu powiedziałam o powodach mojego weganizmu nie poczuł się choć trochę winny. Najbardziej zaszokowały mnie te reakcje: "Wiesz, ja jestem za tym, żeby jak najlepiej traktować zwierzęta... Ale jak można nie zjeść takiego dobrego mięska?", albo "Przecież kurczak jest po to, żeby go zjeść"... Na co dzień staram się o tym tyle nie myśleć, ale ostatnio też naszły mnie takie refleksje widząc szał na trupy z morza... Czasami boli mnie to strasznie, aż nie mogę wytrzymać.
    Nigdy nie robiłam takich fajowych past. Zawsze tylko ze strączkowych albo pieczonych warzyw. Raz zdarzył się serek migdałowy. Tę nerkowcową w pierwszym rzędzie bym zrobiła :)

    OdpowiedzUsuń
  6. I dlatego nie mogłabym zostać weganką. Za mało we mnie chęci do tryskania jadem na prawo i lewo - co jest właśnie domeną większości wegan. W przeciwieństwie do wegetarian którzy praktycznie zawsze są bardzo pozytywnymi ludźmi.
    ;) - takie moje małe prywatne zdanie wynikające z prawie 28 lat obserwacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No akurat bledne, bo ja na codzien jestem dosyc pozytywnie odbierana wsrod miesozercow, traktowana jako jedna z tych "nienawiedzonych" i "normalnych". Ale to jest poza, bo zaden etyczny weganin nie bedzie spokojnie patrzyl na niedole zwierzat.
      A wegetarianizm to imho straszna hipokryzja i w zaden sposob nie rozwiazuje problemu.

      I nie zostawaj, jak chec podobania sie ludziom jest dla ciebie wazniejsza niz po prostu sluszna sprawa.

      Usuń
    2. Aniko i w tym momęcie ukazałąś swoją słabość, wygodnie jest powiedzieć nie mogę zostać weganką bo weganizm jest zły, mówisz że nie mogła byś tryskać jadem na lewo i prawo a jak nazwiesz swój codzienny wkład w to że niewinnym zwierzakom podcina się gardła i zabiera się potomstwo żebyś ty mogła się napić mleka itp. Zebyś trochę pomyślała to być może przyszła by ci jakaś logiczna myśl dlaczego weganie negują mięsożerców a także jak w moim wypadku także wegetarian. Wegetarianie niby zrobili krok w dobrą stronę ale z lenistwa czy nie wiem jak to nazwać (przyjmuje się że od uzależnienia od serów) nie idą dalej. Rozumiem jak ktoś zaczyna od wegetarianizmu (jest sobie wegetarianinem od roku pożniej idzie po rozum do głowy i przechodzi na weganizm) ale jak ktoś jest wegetarianinem od 20 lat i się tym chwali to powinien sobie strzelić w łeb :P Wystarczy sobie poczytać jakie konsekwencję niesie za sobą spożywanie dużej ilośći produktów pochodzenia zwierzęcego. Spotkałem się z opinią że spożywanie produktów pochodzenia zwierzęcego jest na równi okrutne jak jedzenie mięsa. Więc usiądz sobie w fotelu i pomyśl czemu weganie czasami pękają i wylewają ten cały jad na "mięsożerców". To co robicie na codzień to jest sprawka wiekich koncernów mięsnych i mleczarskich, trzeba iść pod prąd. Wielkie koncerny programują sobie ludzi tak aby mieli jak największe zyski ale już o tym nie będe się rozpisywał...

      Usuń
    3. Dokładnie !
      Wegetarianizm dopuszcza spozywanie nabiału i jajek,a te prodktu pochodzenia ziwerzecego mozna powiedziec ze nawet z wiekszym cierpieniem zostaja wytworzone niz mieso.
      Krowy i kury w tych okropnych warunkach musza zyc cale swoej zycie,krowom odbiera sie potomstwo,faszeruje nie wiadomo czym tylko poto zeby czlowiek mogl sobie pic krowie mleko - rownie dobrze moglby pic mleko od kota,psa,szczura,swini bo to jest tak samo "naturalne" dla nas jak picie krowiego mleka
      Zwierzeta w rzezni ciepria owszem czesto tez przy transporcie niestety i czesto w rzezni znecaja sie nad nimi ale nie spedzaja tak calego swojego zycia jak krowy czy kury,po za tym w pomiesZczeniach gdzie "zyja " krowy rowniez zneca sie nad ziwerzetami bardzo czesto nie mowiac juz o okropnyc hwarunkach jakie tam napnuja,no i jeszcze skutek uboczny przy produkcji jajke - przeciez kurczaki trafiaja do rzezni,wiec wegetarianizm nie jest dobry ! jasaama na poczatku bylam wegetarianka przezj akis czas ale jak uswiadomilam sobie co sie dzieiej ze zwierzetami ktore produkuja jajka i nabial uznalam ze bylabym niezla hipokrytka bedac nadal wege skoro na wegeprzeszlam niby po to zeby oszczedzic ziwerzetom cierpienia,wegetarianizm moze byc jako tako droga ale teraz w dobie internetu gdzie mamy dostep do informacji tyle fajnyc blogow i porad odnoscie weganizmu ze wegetarianizm powienien przestac byc promowany na czesc weganizmu
      Tylko tak rozwiązac mozna cierpienie tylu ziwerzat na ziemi

      A tak a propo co dla Ciebie znaczy tryskaniej adem na prawo i lewo ?
      po co te uogólnienia dla wszystkich wegan ? yak samo jakbym poweidzial ze wszyscy Polacy sa leniwi i sa pijakami choc to i tak nie dokonca trafne porownanie :P

      Myslisz ze bedac weganka tryskalabys jadem ? Najwidoczniej nie znasz siebien a tyle i chyba wlasnie probojuesz dostosowac sie do innych ludzi.Fajnie ze zostala wege i zainteresowalas sie tematem ale zastanawiam sie dlaczego tak sie stalo ze przez 28 lat nadal tkwisz w tym ze zwierzreta okropnie ciepria nadal z twojego powodu ? chyba ze to nie ma dla Ciebie znaczenia a wegetarianizm jest dla "szpanu" ?
      niewiem co otoym myslec ale takie mam zdanie o wegetarianach z takim wieloletnim stazem,Napewno miala wiele okazji zeby dowiedziec sie co sie dzieje z tymi zwierzetami wiec nie roaumiem woeogle Twojego wegetarianizmu,Jak dla mnie takie osoby rownei odbrze mogly by znowu jesc mieso bo dlaziwerzat zadna roznica tak naprawde - wegetarianin czy miesozerca zwazywszy na wieksze zapotrzebowani wtedy na nabial corowneiz prczynia sie do zabijania i nawet wiekszego cierpienia

      Usuń
    4. To "fajnie", że dzielisz ludzi na dobrych wegetarian i złych wegan. Niestety bardzo kiepsko to świadczy o Twoim spojrzeniu na wiele spraw. Chcesz się w życiu kierować stereotypami? Proszę bardzo, ale licz się z tym, że mało kto Cie potraktuje poważnie. 28 lat obserwujesz i stąd takie wnioski, ale szczerze, to po sposobie szufladkowania nie dałabym Ci więcej niż 15 lat - moi nastoletni uczniowie często tak się zachowują, ale im wolno, to jeszcze duże dzieciaki, u Ciebie to już raczej nie wypada...

      Usuń
    5. Ja doceniam, jeżeli ktoś przechodzi na wegetarianizm, bo to zawsze jakiś krok na przód. Każdy wegetarianin jednak pogłębia swoją wiedzę wraz z przejściem na tę dietę, co jest naturalne. Nie ma wtedy siły, żeby się nie dowiedzieć, że przemysł mleczny i produkcja jaj są związane z zabijaniem. Jeżeli taki wegetarianin dalej będzie sobie wmawiał, że to co robi jest dobre dla zwierząt, to chyba coś jest nie halo. Bo nawet w ekologicznych hodowlach taniej jest zabić kurę, gdy się wyeksploatuje a cielę i tak będzie odstawione od matki i zabite...

      Usuń
    6. O Marżoleno! Czyli "walka" już rozszerzyła swoje pole? Już nie tylko mięsożercy kłócą się z roślinożercami, ale i wegetarianie z weganami? Nie wiem skąd pochodzą Twoje statystki Aniko, ale ja w swoim życiu spotkałam "narwanych" wegetarian, wegan, ale i mięsożerców. Sposób jedzenia, filozofia życia to jedno, ale charakter to drugie :) Może źle dobrałaś znajomych, albo miałaś pecha przy spotkaniach z weganami :)

      Usuń
  7. Ja raz usłyszałam takie zdanie: "Bardzo kocham wszystkie zwierzęta i jestem przeciwny zabijaniu ich dla innych celów niż jedzenie". Ręce opadają :(
    A pasty super :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba muszę zrobić top listę twoich najlepszych wypowiedzi:
    1. mam trochę nierówno pod sufitem i kłopoty z ekshibicjonizmem (chciałbym kiedyś się o tym przekonać) :P

    2. Potem i tak wpierdalają kebaby.

    The Best of... :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah, nie wiem czy to takie super, ze wybrales akurat te wypowiedzi, ale to z drugiej strony mile, ze wpadlo ci do glowy, zeby stworzyc jakis ranking, rany ;D

      Usuń
  9. Hej, ja jestem weganką, przykro mi że ktoś pisze rzeczy w stylu "weganie tryskają jadem" - na każdej imprezie ludzie czują się w obowiązku pożartować ze mnie, obśmiewać moje poglądy, że są głupie, nawiedzone, a ja na przykłąd nigdy nie śmieję się z nikogo, że wierzy w Boga, jakieś kościelne rytuały itd, ale mój światopogląd jest wyssany z palca oczywiście:) Niemniej Aniko życze Ci wesołych świąt, w gruncie rzeczy człowiek jest też zwierzęciem i ja tak traktuję innych ludzi, moja tolerancja obejmuje również gatunek homo sapiens. Proszę Cię tylko, przeczytaj skąd pochodzi mleko i jajka, oraz kilka naukowych opracowań np z ADA o diecie wegąńskiej. Nie wiem ilu wegan na swojej drodze spotkałaś, ale mam nadzieję, że spotkasz w końcu jakichś fajnych. Zresztą tu chodzi o cierpienie zwierząt, więc kwestia, że weganie nie są fajni nie powinna nam przeszkadzać. Ważne że weganizm jest dobry dla zwierząt, a to że weganie nie są tacy jak byś chciała to zupełnie inna kwestia, mało istotna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, i to jest bardzo mądra odpowiedź! Dobrze, że są tacy ludzie :) Pozdrawiam Cię serdecznie!

      Usuń
  10. Swoją drogą przeczytałam tutaj http://trzydziestoletniapanna.blogspot.com/2012/12/swiateczny-los-karpia-jak-mozesz-to.html

    że można coś zrobić dla karpi, wystarczy zgłosić, jak coś się widzi, ja już to zrobiłam, bo ich sprzedaż żywych jest niezgodna z prawem. Pisząc maila czy dzwoniąc powołajcie się na cytowany w artykule "trzydziestoletniej " fragment ustawy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki za info!!! W ogole wczesniej nie mialam pojecia, ze istnieje taka ustawa *_* Napisalam wczoraj i mam nadzieje, ze jeszcze to zostanie dopilnowane, chociaz tak malo zostalo do swiat *_*

      Usuń
  11. Mialam dwa razy podsumowac cala dyskusje ladnym postem spinajacym ta dyskusje w ladna calosc, ale dwa razy niechacy wylaczylam przegladarke, i zrobie tylko tak (tzn napisze ), ze ciesze sie niezmiernie, ze dyskusja wywolala takie emocje, i tyle osob postawnowilo sie wypowiedziec pod moim postem ( tym bardziej, ze nie mialo to tego na celu )
    Troche szkoda, ze glownie weganie zrozumieli moje przeslanie, a reszta odebrala to jako atak na samych siebie, ale to przeciez nie o to chodzi. Ja sama przez wiekszosc zycia bylam osoba miesozerna i rownie dobrze moglabym ta wypowiedz skierowac do siebie. I rowniez sie ciesze, gdy ktokolwiek z mojego otoczenia przechodzi na wegetarinizm, bo to oznacza, ze zmiany zaczynaja powstawac w umysle osoby ktora postanowila w swoje zycie wprowadzic ideoloogie wyrzeczenia ( bo w pewnym sensie tak to jest, gdy reszta ludzkosci, wylaczajac tych co umieraja z glodu, opiera swoje istnienie na walorach smakowych, my rezygnujemy z tego w imie wyzszego dobra, wiedzac, ze zaprocentuje to w przyszlosci szczesciem tych, co gloduja w imie naszych kotletow i tychze istot ktore na te kotlety sie skladaja, ba, pozniej dojda do wniosku, ze te produkty wcale nie byly im potrzebne), i weganizm jest kwestia czasu, ja sama nikomu nie zalecam przejscia do odzywiania sie samymi roslinami raptownie. Chcialabym jedynie, zeby ludzie spojrzeli poza wlasna perspektywe, poza perspektywe wlasnej wygody i upodoban, i nie odbierali krytyki ich stylu zycia jako krytyki ich samych. W glebi duszy wierze, ze i oni nie chca zyc z krzywdy innych stworzen, po prostu nie zostali nauczeni, jak zyc inaczej. Ale kazdy, kto bedzie chcial nauczy sie, ze istnieje inna droga, i zacznie postrzegac zycie zupelnie inaczej. Jest nas coraz wiecej. I byc moze brzmie teraz grafomansko i lapidarnie, ale w sumie kogo to obchodzi, chyba tylko tych co wchodza tu dla obrazkow, zeby za jakis czas przekonac sie, ze trafili w niewygodne dla nich miejsce.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochana, bardzo dobrze, że opublikowałaś taki post. Sama widzisz jak wiele emocji on wywołał, czyli był ważny dla niektórych ludzi. Skoro emocje poszły w grę, to i serce musiało się ruszyć ;) Co do karpi... Niestety jest to tak wszechobecna katastrofa, że gdy tylko zbliżają się święta, omijam większe sklepy, "małe domki" i miejsca z których dobiega plusk. Podziwiam Cię za opanowanie, ja zapewne bym się przy tym karpiu poryczała, albo wydarłabym się na obsługę... Za miękka jestem na takie akcje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiekszosc ludzi nie ma nawet pojecia, ze to niezgodne z prawem... I ja TEZ nie wiedzialam *_*
      Mam nadzieje ze po tegorocznej akcji Gaji chociaz niektorzy sie opamietaja, ale w sumie czesc osob jest zupelnie niereformowalna, ostatnio przeprowadzilam kilka rozmow o miesie, jego jedzeniu i produkcji, naprawde do nich nie dociera, no a najzabawniejsze jest to, ze to oni rozpoczynaja takie rozmowy.
      Ale to dopiero sie zacznie, jak wytatuuje sobie 269 ( planuje w ciagu dwoch tygodni ), to po prostu nie bede miala zycia :P

      A co do karpii, moze to nie bylo opanowanie, ale strach? Ciezko jest po prostu funkcjonowac wsrod ludzi, ktorzy sa zwyczajnie slepi. To bylo takie paralizujace i beznadziejne uczucie, "Nic nie da sie zrobic". Szczerze mowiac chyba wolalabym odwage miec zrobic awanture

      Usuń
    2. Też myslałam o tej akcji 269 , a mogę zapytać gdzie zamierzasz sobie walnąć ten tatuaż?

      Usuń
    3. Chyba w Betty Tattoo, dostalam polecenie znajomej ;)

      Usuń
  13. Dziękuję Ci za ten post. Ja co roku przeżywam katusze widząc te biedne karpie. I rzygać mi się chce , gdy słyszę powody , które przytaczają ludzie , dlaczego koniecznie muszą jeść mięso . Czasem mam wrażenie , że nie urodziłam się na tej planecie , co trzeba. Pozdrawiam bardzo i gratuluję odwagi , tego , że potrafisz napisać co czujesz. Trzymaj się ciepło <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wlasnie sek w tym ze urodzilysmy sie na tej co trzeba, i my musimy pokazac innym, ze mozna inaczej. Ciesze sie, ze napisalas :)

      Usuń
  14. Mam te same odczucia za każdym razem gdy wędruję do sklepu :( Półki i lodówki ociekające krwią, koszmar. A co do ryb.. jestem nadwrażliwcem i wystarczyła mi sama ulotka Empatii by zeszklić oczy, a po przeczytaniu artykułu o stłamszonych karpiach i fotografii totalnie się rozkleiłam. Jakby tego było mało dziś też byłam świadkiem okropnej sceny. Dzieci zamiast chleba rzucały łabędziom petardy (sic!). Zwróciłam uwagę i odeszły, ale wątpię by coś im w głowach zostało. Jak współcześni rodzice wychowują swoje dzieci, no jak?! W życiu nie wpadła na tak okrutny pomysł, nawet jako dziecko! Dziękuję za wpis, dobrze że nie jestem sama w tych odczuciach, bo już myślałam, że przesadzam, a to po prostu wyrażanie uczuć. Serdecznie pozdrawiam i trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To niewiarygodne co piszesz, po prostu w głowie się nie mieści :/ Tez bym na to nie wpadla.
      W ogóle ten zwyczaj z petardami jest porąbany, dzisiaj jakieś gamonie pod moim blokiem postanowiły sobie postrzelać i kilka razy dosłownie podskoczyłam w fotelu, nie jestem jakaś specjalnie delikatna, ale zestresowało mnie to, a co dopiero zwierzęta. Wystarczyłoby, jakby miasta robily pokazy... Rozumiem, że ludzie zazwyczaj nie zdają sobie sprawy z tego, ze dla zwierzat to jest katorga, ale litosci ._.
      Z kwiatkow codziennosci, kilka dni temu ogladalam program na tvn cnbc biznes o klonowaniu zwierzat, czulam sie jak czlowiek z naprawde innej planety, kompletnie nie rozumialam podejscia tych ludzi ktorzy traktowali swoje zwierzeta po prostu jak przedmioty. Zero jakichkolwiek przemyslen.
      Byl koles, ktory w celach naukowych klonowal krowy, jedna sklonowal kilkanascie razy, maja tez zaimar zobaczyc jak sie zestarzeje, o dziwo facet bardzo sie z nia zaprzyjaznil, powiedzial tez, ze jesliby umarla, albo cos w tym stylu, to nie bylby w stanie jej zjesc, bo przeciez tak sie z nia zzyl. Ale inne krowy to spoko, jakby tamte krowy byly zupelnie inne.

      Usuń
  15. hebiichigo, wiem, że Twój post jest z grudnia, ale trafiłam tu dziś przypadkiem szukając info o akcji 269 i po prostu musiałam skomentować: zgadzam się z każdym Twoim słowem! oby więcej było takich blogów jak Twój i ludzi, którzy przyczyniają się do zmiany świadomości idiotów, którzy mają się za miłośników zwierząt a napełniają sobie brzuchy ich trupami. codziennie zdażają mi się takie sytuacje jak ta, o której piszesz. i nie mogę po prostu uwierzyć w głupotę, bezczelność i hipokryzję wszystkich wokól mnie... najgorsze jest to, że to weganie są sprowadzani do roli pieprzniętych fanatyków...
    zazdroszczę cierpliwości w odpowiadaniu na te beznadziejne komentarze mięsożerców.
    trzymaj się ciepło i pisz dalej!!! :)
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ci dziękuję za to, że napisałaś, miło mi, że pod ważnymi tematami ludzie wypowiadają się kilka miesięcy po publikacji :)
      Ja już w sumie coraz rzadziej spotykam się z takimi sytuacjami, bo coraz częściej unikam rozmów na ten temat i staram się nie wdawać z dyskusje z ludźmi, którzy i tak prawdopodobnie nie zrozumieją. Straszna szkoda. W sumie jak się nad tym zastanowić, to jest to frustrujące, bo nie wiem już sama, czy ci ludzie nie są zdolni do większego współczucia, czy są ograniczeni umysłowo, czy wychowanie i uwarunkowanie wyniesione z domu jest tak silne, że ciężko jest im zacząć pojmować świat w inny sposób.
      Najczęściej spotykam się z postawami anty w internecie, pod artykułami propagującymi wegetarianizm czy weganizm... Ile w ludziach jest nienawiści i pogardy. I jeszcze się tym szczycą, że mają kły, i królikami nie są... Rany, ciężki temat, ale szczerze mówiąc cieszę się, że coraz rzadziej mam z tym styczność.

      Usuń
    2. no ja już też unikam wdawania się w dyskusje o tym, bo nie mam zwyczajnie siły. (chociaż tak nie powinno być :)) większość ludzi, z którymi rozmawiałam na temat "dlaczego nie jesz mięsa?" była absolutnie zamknięta na jakiekolwiek argumenty i wszystko kwitowała ironicznym uśmieszkiem. usłyszałam kilka razy bardzo przykre słowa, np. "tym swoim zachowaniem i tak przecież niczego nie zmienisz, to po co robisz taką pokazówkę?", "a wiesz, że roślinki też mają uczucia? no to co będziesz teraz jadła, KAMIENIE?" albo, że moje myślenie jest UWAGA: "spaczone" i wiele innym, które wstyd jest w ogóle powtarzać.
      ręce opadają z bezsilności...
      tymbardziej cieszę się, że chociaż na takich blogach, jak ten można pogadać z myślącymi ludźmi :)
      na dobry początek dnia: http://www.bitesizevegan.com/myth-of-vegan-conformity.html
      poprawia humor! :)

      Usuń
  16. Pzechodzę na weganizm. Są teorie, że mięso i produkty mleczne uzależniają i wydaje mi się, że to prawda. Mój organizm odzwyczaja się od zwierzecych produktów i przestają mi smakować, po ich spożyciu czuję, jak zalegają w żołądku. Nawet, ku mojemu zdziwieniu, wiejskie jajka. Za to dużo trudniej mi zrezygnować z kupowania ubrań - np. z fajnych skórzanych butów lub z ciepłego wełnianego swetra czy skarpetek. Tyle na temat.

    OdpowiedzUsuń
  17. chamski wpis, każdy niech je co chce. Ja jem mięso i jest mi z tym dobrze. To, że ty masz inne poglądy i Chamskie słownictwo, nie znaczy,że inni muszą się podporządkować... Beznadziejny blog. Przepisy też nie najlepsze. ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejny zakompleksiony miesozerco, mamy wolnosc slowa i na swoim blogu moge wydawac takie opinie, jakie mi sie tylko podoba. Co nie znaczy, ze ktos musi sie podporzadkowywac. Swoja droga twoj wpis jest bardzo kulturalny, zarzucajac mi ulomnosc tej strony popierajac setką argumentow. Przepis tez na pewno jakis wyprobowales. Jestem pod wrazeniem

      Chociaz od tego wpisu uplynelo troche wody, i moze nie mam juz tak radykalnych pogladow, ale nadal uwazam, ze jedzenie mięsa jest MORALNIE NAGANNE. Jak sie komus nie podoba, to do widzenia, nie potrzebuje tutaj malkontentow i trupojadow dumnych z tego co sobie wkladaja na talerz.

      Usuń