Szukałam wczoraj szybkiego pomysłu na obiad i znalazłam go u no meat just cook. Swoje curry przyrządziłam z innych warzyw i dałam ostre, indyjskie curry.
W moim curry się znajdują : marchewka z groszkiem, kalafior, papryka, cebula i kostki tofu obsmażone w mące kukurydzianej, wszystko doprawione tylko i wyłącznie indyjskim curry ( bodajże Kamisa w słoiczku )
Lubię takie jedzenie, do którego mogę dać jakikolwiek składnik i prawie nic przy nim nie robię.
Może w takim wydaniu w końcu przekonałabym się do tofu. Wygląda bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńTo jest kwestia doprawienia, przyrzadzenia, naprawde :)
OdpowiedzUsuńJa kiedys balam sie w ogole sprobowac tofu, wydawalo mi sie takie obce i niedorzeczne, jakkolwiek dziwnie by to nie brzmialo.
A tofu jest super, bo mozna z niego przyrzadzic wlasciwie wszystko o_o jeszcze nie probowalam zrobic z tofu czegos slodkiego, ale chodzi mi po glowie slodki twarozek sniadaniowy, wiec jest to tylko kwestia czasu :)
Jak sobie pomyślę mój pierwszy raz z tofu... To była masakra i miałam uraz na długo... Ale teraz? Wcinam aż się uszy trzęsą, najlepiej w postaci tofucznicy :D.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o tofu na słodko to ponownie polecam dango, upieczesz dwie pieczenie (sejtan? :P) na jednym ogniu - zrobisz słodki sos z sosu sojowego ;D
Pozdrawiam, Karolina 'Cottie'