Z jednej strony taka owsianka to czysty banał, a z drugiej połączenie tych smaków tak mnie urzekło, że jem ją już któryś dzień z kolei. Z lękiem wyczekuję dnia, kiedy nie znajdę w swojej ulubionej budce z warzywami i owocami świeżych, słodkich truskawek. TEN DZIEŃ SIĘ ZBLIŻA!
Zawsze mam głupią nadzieję, każdego roku, że akurat w tym roku sezon potrwa dłużej, a ja się nimi wystarczająco nacieszę, ale jest takie fajne powiedzenie o nadziei, matkach i głupocie. W każdym razie ta przepiękna miska owsianki sprawiła, że przez cały dzień nie chciało mi się nic jeść, w sumie nawet nie było na to czasu.
Gdybym nie kupiła dzisiaj chleba, to jutro to też byłaby moja opcja śniadaniowa.
Dla sycącej miseczki pachnącej latem, łąką i Karaibami jednocześnie potrzebujesz :
- 5 łyżek płatków owsianych górskich
- 10 średnich truskawek
- Pół dużego banana
- 2-3 łyżek wiórek kokosowych
- Mniejszej garści rodzynek
- Szklanki wody
- Mleka sojowego 3, 4 łyżki
- Syropu z agawy
Porcja z innego dnia tuż przed zamieszaniem
Do małego garnuszka wlej wodę i gotuj aż będzie gorąca, ale nie wrząca. W międzyczasie pokrój sobie drobno truskawki i banana, odstaw. Wrzuć do garnuszka płatki, w kilka chwil powinny zgęstnieć, mieszaj energicznie aż zmiękną i zgęstnieją (bardzo szybko). Przełóż do miseczki, dodaj owoce, wsyp bakalie, polej strużką tudzież strugą syropu z agawy, a potem zalej zimnym mlekiem sojowym. Ciesz się aksamitnym smakiem i poczuj, jak twój brzuszek przyjemnie się napełnia.
I pomyśleć, że nauczyłam się jeść owsianki z internetu! W moim domu nigdy nie było takiej tradycji, ba, przed moim weganizmem nikt chyba nawet z rodziny owsianki nie jadł, a jak dałam im spróbować, to się krzywili, że papka i takie sobie. Jak tak można? xD
A poza tym... uwielbiam wielkie wegańskie zakupy!
Wiem, że wasze zakupy z evergreenów, Stanów Zjednoczonych i innych Berlinów są dużo fajniejsze, ale ja tak rzadko robię zakupy rzeczy gotowych tych rozmiarów, że strasznie się z nich cieszę! Co prawda większość z nich to nic takiego, ale z ciekawszych rzeczy znalazłam dzisiaj w sklepie na przykład zioła dalmatyńskie, które nie mam pojęcia jak smakują, ani do czego służą, dlatego musiały wylądować w moim koszyku. Pierwsze czeskie tofu znalezione w Astrze na Horbaczewskiego, płatki drożdżowe których chyba nie jadłam pół roku, znalezione w pobliskim arabskim sklepiku (tak, u mnie na osiedlu, mieszkam tu już 4 miesiące i dopiero teraz się dowiedziałam) pyszne tahini, harissa i baba ghanoush, test pasztetów sojowych z tesco (naprawdę rzadko jem takie rzeczy), nigdy nie próbowane przeze mnie płatki gryczane (dobre, ktoś próbował?) i bardzo ciekawa puszka od bonduelle INDIANA z mieszanką fasoli i ananasem w sosie (była na promocji). W składzie jest curry które się składa z musztardy, więc może być zabawnie. Ale gwiazdą dzisiejszego dnia jest:
Z daktylami, nerkowcami, migdałami, żurawina, wiśnią, morwą i wanilią. W czasie pierwszych sekund od ugryzienia myślałam, że to najgorzej i najbardziej snobistycznie wydane 8zł w moim życiu, ale zaraz okazało się, że chciałabym surowe słodycze jeść codziennie! Pyszne, niesamowicie bogate w smaku, jak na 50g bardzo sycące, od dzisiaj stał się moim ulubionym batonikiem. Kids, let's do it at home! A zwieńczeniem dzisiejszego dnia było:
Rukola z pomidorami, oliwkami, octem balsamicznym i oliwą, do tego grzanki ze wspaniałym sosem czosnkowym na bazie słonecznikowej (jutro albo pojutrze). Bardzo to wszystko proste, ale takie chyba najbardziej lubię.
Wczoraj i dzisiaj pisałam egzaminy zawodowe, jeśli mi się powiedzie, zdobędę dumny tytuł technika organizacji reklamy. Z tej okazji poszłam sobie na burgera :
"Złe Mięso" przeniosło się do budki Kalambura na Kuźniczej, i chociaż brak najlepszej wegańskiej pizzy w mieście i tej zajebistej atmosfery, to burgery są najlepsze we Wrocławiu!
Jest fantastycznie.
Zamówiłam sobie burakburgera i oniemiałam z zachwytu. No po prostu cudowny, nie przypuszczałam, że kotlet z buraka może być aż tak smaczny. W planach mam już swój własny!
Creepy on the inside
A widzieliście kiedyś taką truskawkę z dziurką? Bo ja nie.
Nie wiem jak po tym burgerze zmieściłam siatkę truskawek, to się skończy kiedyś tym, że przyjedzie po mnie wóz strażacki. Ach diety. Jakaś fajna dieta dla weganina?
Tym dawno niewidzianym tutaj akcentem życzę wam słodkiej nocy i do jutra ;*