Jest to chyba jedna z lepszych past jakie ukręciłam, kremowa, pachnąca pomidorami i mocno aromatyczna. Odpowiada mi, że jest delikatna w smaku :)
Na tej paście właśnie kilka tygodni temu spaliłam blender... Nic w sumie nie ma w tej paście, co by mogło spowodować taką katastrofę, ale po prostu chyba był na niego już czas.
Jak wam się podoba nowa szata graficzna? Ledwo zmieniłam, a już planuję nową..
Składniki:
- szklanka ugotowanej fasoli
- 2 łyżki oliwy
- 2-3 łyżki wody
- 3-4 suszone pomidory
- 1 ząbek czosnku
- 1 łyżeczka koncentratu
- 0,5 łyżeczki rozmarynu
- 0,5 łyżeczki tymianku
- Sól i pieprz
Najlepsza tuż po przyrządzeniu, na dobrym chlebie razowym :)
Oj tak, suszone pomidory w pastach są boskie.
OdpowiedzUsuńSzata graficzna moim zdaniem bardzo przyzwoita, nie wiem, co Ty chcesz zmieniać :P.
Zawsze moze byc lepiej :>
OdpowiedzUsuńJak chcesz żeby następnym razem było lepiej zdmuchnij okruchy z serwertki przed zrobieniem zdjęcia... a tak to wszystko boskie :P Z tymi okruchami to przekomarzam się :P
UsuńI dobrze bo okruchy lubie :PPP
UsuńUwielbiam pomidory w każdej postaci więc na pewno wypróbuję. Na fotkach pasta prezentuje się cudownie! :)
OdpowiedzUsuńjadłabym ;)
OdpowiedzUsuńStrączki + suszone pomidory = zawsze idealna pasta kanapkowa :)
OdpowiedzUsuńSuszone pomidory kocham :D a skoro nie zużywa się całego słoiczka, spróbuję na pewno.
OdpowiedzUsuńJuż wiem co pojawi się na moim stole podczas niedzielnego śniadania. Wydaje się być świetną alternatywą dla mnie- weganki, która ma kategoryczny zakaz jedzenia produktów sojowych :D
OdpowiedzUsuń... czy smakowało? ;)
UsuńSpalić blender nietrudno, nawet na zwykłej paście.
OdpowiedzUsuń