Kochane misie, po miesiącu nieobecności mam dla was takie oto kotleciki, które wspaniale pachną "korzennie", nie są zbyt ostre i są mięciutkie, takie rozpływające się w ustach jak aromatyczna, ciecierzycowa chmurka, która właśnie tak by się zachowywała, jakby istniała. Tak, jedzcie na ciepło.
- Szklanka ciecierzycy
- Mąka kukurydziana 2-3 łyżki
- 2 łyżki oliwy
- Łyżeczka syropu z agawy
- 2 łyżki siemienia lnianego zalanego wrzątkiem (1/3 kubka wody)
- Płaska łyżeczka soli
- 3/4 łyżeczki pieprzu
- 2 łyżeczki ziół prowansalskich
- 1 łyżeczka kminu rzymskiego
- 2 łyżeczki soku z cytryny
- 1/4 łyżeczki cynamonu
- Łyżeczka sosu sojowego
Super. Właśnie się zastanawiałam, co zrobić z ciecierzycą. Podoba mi się też pomysł z pieczeniem zamiast smażenia :)
OdpowiedzUsuńProszę dać znać jak wyszły : )
OdpowiedzUsuńUwielbiam kotlety z ciecierzycy.
OdpowiedzUsuńJa w ogóle uwielbiam ciecierzycę, to najbardziej wszechstronny strączek : )
UsuńNa zdjęciu wyglądają na dość suche, ale tak to już jest, jak się kotlety piekarnikuje, też to mam :). Widzę w składzie "jajo lniane", wydaje mi się więc, że prawdą jest to, co napisałaś o ich konsystencji. Dopiero niedawno odkryłam, że dzięki siemieniu kotlety z piekarnika wychodzą dużo lepsze- nie suszą się tak i pozostają w środku soczyste. :)
OdpowiedzUsuńKmin rzymski i cynamon- brzmi trochę po indyjsku, jak garam masala :D
Nie no, nie są suche w sumie :)
Usuń