Zapragnęłam zrobić pizzę i oto co wyszło! Przeszukałam masę przepisów w internecie i znalazłam ten. Pizza jest cienka, chrupiąca i nieelastyczna, to znaczy nie opada. Trochę się na tym przepisie zawiodłam, bo myślałam, że będzie ciasto jednak opadać chociaż trochę, w końcu to "włoska" pizza... No nic, nie ma tu miejsca na dywagacje która pizza jest włoska, a która nie, bo jak na tego rodzaju ciasto wyszło bardzo dobre. Przepis!
Składniki ( 2 osoby się najedzą ) :
Ciasto:
- 250g mąki pszennej
- 25g drożdży świeżych
- 150ml ciepłej wody
- duża szczypta soli
- 4-5 łyżek koncentratu pomidorowego
- Szklanka wrzątku z rozpuszczoną wege kostką rosołową
- 1 ząbek czosnku przeciśnięty przez praskę
- Sól, pieprz, bazylia, oregano, tymianek, cząber
- 8 pieczarek
- 1 duża cebula
- 1 papryka
- Duża garść czarnych oliwek
- Dowolna ilość jalapeno ze słoika
- Świeża bazylia do dekoracji
Nagrzewamy piekarnik do 250 stopni jeśli macie elektryczny, a jeśli nie macie, tak jak ja, to włączacie swój gazowy na temperaturę ok 175 stopni.
Drożdże rozpuszczamy w wodzie aby powstał jednolity płyn i odstawiamy na 5-6 minut. Mąkę mieszamy w dużej misce z solą. Dodajemy drożdże do mąki, parę minut wyrabiamy ciasto tak, aby było sprężyste i nie kleiło nam się do ręki, po czym przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na pół godziny. W międzyczasie robimy sos, wrzucając po prostu wszystko do gara i gotując na niedużym ogniu, aż sos zgęstnieje i nie będzie smakował surowymi pomidorami. Wiadomo, że przygotowujemy sobie pokrojone warzywa ;)
Jak już nam ciasto wyrośnie, to smarujemy blachę oliwą, kładziemy na to ciasto, i rozwałkowujemy do pożądanego kształtu. Po bokach pizza ma być lekko grubsza.
Smarujemy ciasto sosem ( nie przesadzić, poza tym ma zostać do podawania pizzy, jak ktoś chce ), kładziemy najpierw cebulę, potem pieczarki, paprykę i oliwki, posypujemy posiekanymi jalapeno, możemy lekko "wklepać" składniki w ciasto.
Gotowe, pizzę wkładamy do piekarnika i pieczemy 15-20 minut w elektrycznym, 25-30 w gazowym.
Voila, gotowe! Pizzę podajemy ze świeżą bazylią.
My jedliśmy naszą pizzę z sosem pomidorowym, czosnkowym na bazie majonezu fasolowego stąd, oraz skropioną oliwą i odrobiną octu balsamicznego. Mi najbardziej smakowało połączenie oliwy, octu i sosu czosnkowego :)
uwielbiam pizze i mimo, ze stale korzystam z jednego przepisu ciasto wychodzi mi raz kruche, a raz puszyste jakby :) Zastanawiam się, czy można zamiast fasoli ( do majonezu ) dodać soi?
OdpowiedzUsuńTo tez patent, ktory nalezy kiedys wyprobowac ;) na pewno daloby ciekawy efekt
OdpowiedzUsuńMajone fasolowy mnie zaintrygował! Musze spróbować.
OdpowiedzUsuńTroche przy nim jest miksowania ( zeby nie bylo czuc skorki ), ale naprawde warto. Fajnie smakuje z octem winnym, robilam z niego sos do coleslawa podobno na podstawie przepisu z KFC, i ta salatka z nim smakowala naprawde jak oryginal
OdpowiedzUsuńCo do ciasta, to mnie nie przekabacisz, bo mam swoją idealną proporcję, ale kusisz swoją wersją składnikową ;) Zjadłabym... Oj zjadła!
OdpowiedzUsuńJesli masz go na blogu, to na pewno sprobuje ;)
UsuńNie mam jeszcze, ale powinien się niedługo pojawić, bo ostatnio znów się zachwycałam tym ciastem ;)
UsuńPyszności. Domowa pizza jest moim zdecydowanym nr 1 :D
OdpowiedzUsuńMajonez fasolowy jest moim numerem 1 od kiedy go spróbowałam :) Ja używam fasoli z puszki i wystarczy 5 minut miksowania wszystkiego razem i majo gotowy. A ten smak..
OdpowiedzUsuń