sobota, 19 maja 2012

Brokuły, tortille i soczewica z niecodzienną owsianką

Dni płyną, maj się niedługo skończy... W sobotnie południa często zastanawiam się, czemu wstałam tak późno i jak można wykorzystać sensownie resztę dnia. Nic zazwyczaj z tego nie wychodzi, a jeśli nawet, to i tak zawsze za mało...  Nie potrafię swojego czasu wykorzystać maksymalnie, zawsze zostaje mi coś do zrobienia. Odkładam na później. Na wtorek na uczelnię dwa projekty zapowiedziane dwa tygodnie temu, odłożone do jutra, ale czy nie odłożę ich do poniedziałku? To bez sensu,  a czas płynie... Na szczęście jest przy mnie ten ktoś, kto potrafi wyrwać mnie z tego letargu, nazwać mnie maluszkiem i wywołać uśmiech na mojej twarzy. Od razu wtedy chce się coś robić :)
Wraz z powrotem do weganizmu na nowo odkrywam owsianki... Wcześniej wystarczyła mi micha twarogu, brak było motywacji, żeby go sobie zrobić z tofu...

Truskawki, jagody i bazylia, szczególnie truskawki i bazylia, to bajeczne połączenie.

Tydzień temu doszłam do wniosku, że nigdy nie jadłam sałatki z surowych brokułów, z gotowanych jak najbardziej, do tego jajka, majonez, śmietana, szynka i inne krwiożercze hity. Musiałam więc taką sałatkę sobie zrobić, i oto co z tego wyszło, brokuły plus różnorakie resztki z lodówki.
  • 1 brokuł ( bez łodyżek )
  • ok połowa czerwonej cebuli
  • czerwona papryka średnia
  • 1 zielone kwaskowate jabłko
  • sos sałatkowy włoski kotanyi( nie koniecznie, zamiast tego możecie zrobić swój sos ale koniecznie z octem winnym i ziołami, właściwie to polecam wam ten sosy i inne tej firmy, 100% wege, bez glutaminianu, itp, itd )
Wszystko drobno posiekać, wymieszać, polać przygotowanym sosem i jeść. Niezbyt odkrywcze, ale tak to właśnie wygląda. Na zdjęciu możecie dostrzec rabarbar, ale to był zły pomysł, lepiej bez :)


Tak wyglądał cały obiad, który tak naprawdę był tłem do sałatki.

Zielona soczewica z oliwą i bazylią, starta marchewka, ziemniaki w mundurkach z tajskim sosem orzechowym z Lidla.

Z tego obiadu zostało strasznie dużo soczewicy, bo ani mi, ani mojemu chłopakowi nie chciało się jej jeść. Sucha soczewica to był błąd, trzeba było coś z tym zrobić! I zrobiłam następnego dnia, EKSTRA nadzienie do tortilli z łodyżkami brokułów :) Strasznie mnie ten przepis ucieszył, bo i łodyżki brokułów, i soczewica zazwyczaj dla mnie są średnio smaczne, ale razem są strzałem w dziesiątkę :)


Nadzienie na ok 6 tortilli :
  • 1,5szklanki ugotowanej zielonej soczewicy
  • Łodyżki brokułów z 1 średniej sztuki
  • Pomidory z puszki odsączone z soku
  • 250g pieczarek
  • 1 średnia cebula
  •  Przyprawy : oregano, natka pietruszki, słodka papryka sól, pieprz
  • Łyżka kukurydzy na placek
  • Liście sałaty
Cebulę i łodyżki brokułów siekamy drobno, podsmażamy na oliwie/oleju, dodajemy pieczarki i dusimy z paroma łyżkami wody. Do miękkich już pieczarek i reszty warzyw wrzucamy soczewicę, podsmażamy ją trochę i dodajemy pomidory, rozgniatamy je widelcem. Smażymy aż nadzienie odparuje nadmiar wody. Doprawiamy, przygotowujemy placki, kładziemy sałatę, nadzienie, po łyżce kukurydzy na tortillę i polewamy ulubionym sosem, w moim przypadku był to sos czosnkowy na bazie śmietany słonecznikowej Matki Weganki i Jej Dziecka :)  Ja dałam 2 łyżki oleju więcej, sosu nie przecedzałam, na koniec zbendowałam z ząbkiem czosnku, bazylią, natką i pieprzem.




5 komentarzy:

  1. wszystko wygląda mega apetycznie! zrobiłam sie głodna! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniałe! Pyszności u Ciebie - pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzieki dziewczyny, to miłe :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ey, ja bym nigdy tortilli nie polał sosem z wierzchu - bo jak to potem jeść? Chyba, że ty jesz inaczej. Pozdrawiam serdecznie i dzięki za te apetyczne fotografie :)

    OdpowiedzUsuń