Jak to bywa na imprezach, telefony, aparaty i kobiety się gubią i przepadają na zawsze, i to się właśnie stało z moim aparatem. Już nawet nie żałuję tyle sprzętu, co zdjęć.
Los się jednak do mnie uśmiechnął i zupełnie nieoczekiwanie sprezentował mi aparat na wieczne nieoddanie, więc po miesiącu mogę znowu zacząć spamować obiadami.
Przez ten wypadek nawet nie miałam weny umieszczać tego co zrobiłam wcześniej, wstawiać opisów i przepisów, teraz już nawet nie pamiętam co jak było zrobione, więc dzisiejszy post będzie po prostu przeglądem, i to do tego skromnym :<
Los się jednak do mnie uśmiechnął i zupełnie nieoczekiwanie sprezentował mi aparat na wieczne nieoddanie, więc po miesiącu mogę znowu zacząć spamować obiadami.
Przez ten wypadek nawet nie miałam weny umieszczać tego co zrobiłam wcześniej, wstawiać opisów i przepisów, teraz już nawet nie pamiętam co jak było zrobione, więc dzisiejszy post będzie po prostu przeglądem, i to do tego skromnym :<
"Ser Velvet", mocno paprykowa aksamitna pasta na kanapki, przypominająca kremowy serek topiony
nr 2 - zajebiste :D tak sobie myślę, że muszę ograniczyć mięso, bo za dużo go jem..
OdpowiedzUsuńa na chuj ci mięso ;)
OdpowiedzUsuńA tak serio podoba mi się twoja decyzja, i tak dobrze, ze mniej :)
mmm jakie pyszności! wszystko bym zjadła ;) ale nie na raz :P
OdpowiedzUsuńdzieki wielkie, ale z drugiej strony kto by zjadl ;D
OdpowiedzUsuńE tam skromnie, mnie się podoba ;). Spróbowałabym pseudo-sera i tych grochowych kotletów.
OdpowiedzUsuńJak sie ogarne, to wstawie przepisy :)
OdpowiedzUsuńObydwa pochodza z "Naturalnej kuchni wegetarianskiej"